Przejdź do treści

Dowiedz się więcej

zMOKła kura: Diuna

Fajny film wczoraj widziałem. Momenty były? No masz! Ale najciekawiej zaczęło się robić, gdy na całej planecie, od Mostu do Wysokiej, zabrakło Przyprawy.

Matowy chrzęst piasku przesypującego się z Dziury dźwięczał w najdalszych zakątkach Pustyni. Przeszywający wiatr szarpał łachmanami dziurawych plandek. Strzępy brezentu nieledwie skrywały miejsca, w których jeszcze wczoraj było Coś, a dziś ziało – Nic. Od Brzydkiej Fontanny w sercu planety odbijało się żałosne echo skowytu plemion wyblakłych tubylców. – Przyprawy! Przyprawy nam brak, giniemy…
Czerwone słońce wypalało resztki życia z wyschniętej ziemi. Piękno i groza zlewały się w jedno.

W Miejskim Ośrodku Przyprawiania wiedziano dobrze, że złoża wciąż tam są. Trzeba je tylko odkryć – z ludzi, z piachu, z martwoty. Ale cóż z tego? Imperator wieki temu obciął dostawy narzędzi. Czym wydobywać, łopatką? Za co? Przy zwiększonych kontyngentach? Potężne harwestery ziały czernią postapokaliptycznej zimy w kuwecie Amfiteatru. Tak, Imperator nie interesuje się Przyprawą na naszej Arrakis. Jest za daleko. Stamtąd nie widać już Pustyni.

A Przyprawa jest nieodzowna. Kontakt z nią otwiera umysł i spowalnia starzenie. Pozwala widzieć przyszłość. Miejski Ośrodek Przyprawiania od lat walczył z bezdusznymi Harkonnenami, bez pardonu eksploatującymi planetę. Wydobywał troszeczkę. Ale za mało, ciągle za mało, biada! Piach, niczym ziarnisty liszaj, pokrywał coraz większe połacie terenu. Sunął dawnymi placami targowymi, docierał pod Zamek, sypał się z mostów. Wypełniał usta i wdzierał w dusze.

Pozbawioną Przyprawy ziemię pożerała Pustynia. A na Pustyni bywa groźnie, tak, Pustynia to kres. W nocy spomiędzy wydm dobiegały jęki opętanych przez dżinów. Bolesny lament tych, którzy przestali wierzyć w moc Przyprawy i, spłonąwszy od wewnątrz, zespolili się z Pustynią. O, tubylcy wiedzieli doskonale, czym grozi brak Przyprawy! Rozumieli, że jedynym sposobem na przetrwanie staje się wówczas chód zaburzonym, nieregularnym krokiem. Najlepiej do tego celu nadawała się Woda Życia. Rytuały łapczywego jej pochłaniania w ciemnych zakamarkach planety przeciągały się nieraz do pierwszych palących promieni słońca.

No i były jeszcze straszliwe ważki bojowe Harkonnenów. Atakujące bez przerwy i na ślepo. – Ożywić Pustynię, więcej Przyprawy! Dajcie Przyprawę! – skrzeczały fałszywie przez potężne megafony, jednocześnie wystrzeliwując kolejną bibliotekę na pozaplanetarną orbitę. Decyzje podejmowane w pałacu Gubernatora i bezlitosny drenaż planety nieubłaganie przesuwały granice jej zapiaszczenia. Och, pojawiały się oczywiście i głosy Bene Gesserit o konieczności utworzenia Planetarnych Centrów Przyprawiania tu czy tam. Były to jednak głosy wołających na Pustyni. Nikt nie traktował ich poważnie – bo też nie do końca poważne były.

Rozległa kraina wielkiego Nic, targana hukiem wiatru i narastającym zgrzytem piachu, była dziedziną straszliwego Czerwia. – Nie trzeba Przyprawy – mówił, przetaczając cyklopowe ciało pod torami. – Na Pustyni widać więcej. Pustynia jest klarowna – i z upodobaniem zagrzebywał się w swym piaszczystym dominium, niedbale zmiatając ogonem ostatnie przyczółki wydobycia.

Pośród ciemnych korytarzy Miejskiego Ośrodka Przyprawiania szeptano, że powstawanie Przyprawy jest związane z cyklem rozwojowym Czerwi. Z uporem godnym lepszej sprawy, z mrówczą nieustępliwością tych, którzy nie mogą się już cofnąć z obranej drogi, bo nie mają dokąd wrócić, w najdalsze zakątki Pustyni rozsyłano stąd Słowo. Złaknione uszy tubylców chciwie piły opowieść, przeradzającą się w okrzyk i – coraz śmielej – w ogłuszający ryk. – Tylko Przyprawa może nas ocalić! – wołano. – Tylko Przyprawa! I miłość, tak.

To był naprawdę bardzo ciekawy film!

Zawsze Wasza,
zMOKła kura


zMOKłą kurę powołał do życia Mateusz Świątecki – kopyrajter od wielu boleści, autorek i soszal media parias. Z zamiłowania bumer i Dziad Borowy. W wolnym czasie nie zgadza się.

Newsletter

Zapisz się do Newslettera, aby być na bieżąco z informacjami o wydarzeniach i projektach realizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie.

Co słychać?

Przeczytaj