Przejdź do treści

Dowiedz się więcej

zMOKła kura: Jeszcze raz to samo

„Być uczciwym w dziejach tego świata na jedno wychodzi, co być wybranym między tysiącami” – powiada książe Hamlet do intryganta Poloniusza. „Mocniej, mocniej, mocniej” – dopowiada Piasek.
No rejczel!

Strumienie dobrych intencji leją się w Olsztyn niczym ciepły, wiosenny dżdż. Słowa, jak zwykle, nie znaczą w ogóle nic; kto czyta słowa, ten kiep. Ale intencje? Tych niepodobna kwestionować i jest to pisane bez złośliwości. Warto podkreślić: intencje. Piłkarze ze stadionem, Brama z bezdziurzem, urzędy z przyjaźnią, Stare Miasto z kulturą (ha!), koncerty z bezbileciem, a turyści z bilonem. Kto by nie chciał! Że mało? Proszę bardzo: Centrum z bezareszciem, samochody z parkingiem, ludzie z najważniejszością, a łyski z lodem. Kwietniowe święto demokracji trwa. Barman, jeszcze raz to samo!

Kury, jak być może wiadomo, nie przepadają za gruszkami. W stronę zagajników wierzbowych odwracają się raczej kuprami i spokojnie czekają na powyborcze cumowanie u brzegów El Dorado, na arkadyjskie świętych obcowanie i grzechów odpuszczenie. I z upodobaniem konstatują, że – wiosna. In the immortal words of Marek Raczkowski, już wyłażą, klawesyny. Barman, jeszcze raz to samo!

Na spacerek zatem i mnie wzięło. Kurzy móżdżek przewietrzyć, piegiem jaskraworudym dziób ozdobić. Przygotowałem Matyldzie kanapkę z wiosennym szczypiorkiem na drogę, bo owszem, dosyć lubiła, a ja chciałbym robić jej kanapki ze szczypiorkiem przez resztę życia, gdyż jest dla mnie jak obłok i jak świt, i poszliśmy popatrzeć na wykwity ogródków piwnych, spulchniających od niechcenia wysuszoną staromiejską glebę. Przy czym poszedłem tylko ja, bo Matyldy nie było, ale i tak zawsze jest przy mnie. Barman, jeszcze raz to samo!

Spod chupy parasola mieliśmy wspaniały widok na ład przestrzenny, na brzuchy rozpasane i na prohibicję. Trzeba powiedzieć, że urzędujący za rogiem Regionalny Odnowiciel Pamiątek (ROPa) rzeczywiście wzorcowo chuchał na ten zakątek miasta. Oblizywaliśmy wzrokiem liryczne truchło kina i łupież tynku na elewacjach kamienic. Decydenckie chęci lśniły na bruku przedpiekla. Nasze ciekawskie spojrzenia ślizgały się po nim dalej, w stronę padliny tancbudy, rzewnej niczym piosenki Ultravox, aż do cichego, nastrojowego miejsca implozyjnego pochówku kamienicy. Zanurzając się po pas i po szyję w barwne wysypisko śmieci, wrota do parku miejskiego, w którym przed laty skradłem Matyldzie pocałunek, uczułem, jak z wolna ogarnia mnie wzruszenie. Barman, jeszcze raz to samo!

Jak to zwykle kwietniem bywa, minęła nas dama w ciężkim paltocie i rozchełstany młodzian w gaciach. Patrzyli na siebie wzajemnie jak na jesiotra drugiej świeżości, a ja ścisnąłem mocniej dłoń Matyldy i pomyślałem, że ładnie tu u nas, cholera. I jeszcze, że nie należy gryźć się wyborami, bo przecież ja w zasadzie w ogóle nie lubię zmian. Podobno w ogóle nikt nie lubi, ludzie nie lubią. Cóż z tego, że zwycięży ktoś, albo ktoś nie zwycięży, skoro czy zdanie okrągłe wypowiesz, czy księgę mądrą napiszesz, naprawdę nie dzieje się nic i nie stanie się nic, aż do końca. Nadal będę miał swoje miasto, chimeryczne, ułomne, ze wszystkimi jego wzniosłościami i hańbami, miasto moje, najwspanialsze na świecie. I nadal będę patrzył w jej oczy, w Matyldy oczy bez dna, a ona w moje może też kiedyś popatrzy, i już niczego więcej nie będę potrzebował.

– Cóż to czytasz, mości książę?
– Słowa, słowa, słowa.

Barman, jeszcze raz to samo!

PS. Z okazji przypadających dziś urodzin Loli, Iwony i Samanthy Fox, zMOKła kura życzy im wszystkiego najpiękniejszego i nienudnego. Dla Pań – piosenka:

Zawsze Wasza,
zMOKła kura


zMOKłą kurę powołał do życia Mateusz Świątecki – kopyrajter od wielu boleści, autorek i soszal media parias. Z zamiłowania bumer i Dziad Borowy. W wolnym czasie nie zgadza się.

Newsletter

Zapisz się do Newslettera, aby być na bieżąco z informacjami o wydarzeniach i projektach realizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury w Olsztynie.

Co słychać?

Przeczytaj