
Po okresie burzliwej fermentacji wybuchło nam lato.
Po okresie burzliwej fermentacji wybuchło nam lato.
Zniecierpliwiona kura zarzuciła nogę na nogę i ściągnęła nerwowego macha.
Stateczna, pulchna kura wynurzyła się z wylotu schodów, niosąc mydlaną pianę w miseczce, na której leżały skrzyżowane lusterko i brzytwa.
Pomarańcza z imbirem to jednak lodowy poemat…
Trzecie oko zamknęło się z chrzęstem, oddzielając mnie od kołowrotka, w którym wiodłem życie…
Wiosna. Cieplejszy wieje wiatr, znów nam ubyło lat, jak śpiewał nieodżałowany Jacek Zieliński.
„Nieszczęścia nie biorą się stąd, że źli ludzie robią złe rzeczy, tylko stąd, że zwykli ludzie tolerują zło”.
Piszę te słowa ze wzruszeniem.
Kwiatowe panny zabierają się do prasowania spódnic, dzieci i uśmiechów.